niedziela, 28 kwietnia 2013

#5. `Szczerość jest najważniejsza

06.07.2017, Czwartek
Obudziłam się przed dziewiątą. Przewróciłam się na plecy i zaczęłam się jak głupia uśmiechać do siebie. Nie wierzyłam, że pode mną śpi Harry Styles. To było niesamowite. Na razie idzie wszystko, z górki, nie wiadomo na jak długo. Być może dzisiaj  widzę go po raz ostatni. Wiedziałam, że on mam dziewczynę. On mnie tylko weźmie za zwykłą fankę, która pomogła mu z grzeczności. Zeszłam po cichu  na dół. Harry spał w pokoju który miał należeć do mojej przyjaciółki. Zabrałam się za śniadanie. W między czasie przebrałam się w to <Klik>.
-Już się wyspałaś?- Harry wstał.
-Tak jest prawie jedenasta.- powiedziałam.
W ciszy usiedliśmy do stołu. Nie umiałam się napatrzeć na niego, dlatego z wrażenia się nie odzywałam, a Harry siedział przeżuwając naleśniki i myślał nie wiadomo o czym. Po chwili wstał i zaczął kierować się w stronę łazienki.
-Harry.- powiedziała i wstałam podchodząc do niego.
-Co się stało?- zapytał.
-Przeprasza, ta noc nie powinna tak wyglądać, w ogóle nie powinnam cię zatrzymywać u siebie na noc.- oznajmiłam.
-Niema za co, daj spokój.- chłopak mnie przytulił. Spanikowałam, nie wiedziałam co mam robić. Wyrwałam się mu i wybiegłam z domu. Harry pobiegł za mną. Zjechałam na dół windą, wyszłam z budynku i usiadłam na progu obok drzwi, po chwili przyszedł do mnie Harry.
-Olivia co się stało?- spytał.
-Bo ja tak nie mogę.- odparłam.- Jaki to ma sens. Masz dziewczynę
-To jest bez sensu. Mam dziewczynę, ale dla mnie to nie ma znaczenia.- oznajmił.
-A czemu nie odpowiedziałeś mi wczoraj na to pytanie?
-Bo nie ma odpowiedzi na to.- nie zrozumiałam.- Olivia, jest jak jest, ja ciebie poznałem i chce być jakąś częścią twojego życia.
-To miłe.
-Dobra piękna idziemy się przejść.- czy on do mnie powiedział piękna?
-Dom muszę zamknąć.- oznajmiłam.
Weszliśmy na górę, wzięłam dokumenty i takie tam inne.
-To gdzie idziemy?- zapytałam.
-Do parku.- zaproponował.
-To w drogę.
Harry zaprowadził mnie do jednego z pięknych parków w Londynie. Usiedliśmy na ławce i rozmawialiśmy.
-Długo już mieszkasz w Londynie?- spytał mnie.
-3 dni.- odparłam.
-Wow, krótko. To skąd jesteś?
-Em... z Polski.-powiedziałam.
-No ładnie, czyli wcześniej nie mieszkałaś w Londynie?
-Nie.
-Polska to ładny kraj.
-Miło. Pewne miejsca są ciekawe, ale ja na totalnym zadupiu mieszkałam.- zaśmiałam się.
-Chłopaka tam masz?
-Nie mam.- oznajmiłam.
-Wiem, że to nie moja sprawa.
-Pół roku temu pojechał z bratem do Karkowa, w padli w poślizg i wjechali prosto na pędzący tir. Nie dało się ich uratować.- trochę się wzruszyłam.
-Przykro mi.
-A wiesz co jest najgorsze? Byliśmy razem trzy i pół roku. A przed jego wyjazdem ostro się pokłóciliśmy.- opowiedziałam. Harry nie skomentował, tylko mnie mocno przytulił.- Mam wyrzuty sumienia z tego powodu.
-Nie martw się tym wszystkim. Był dla ciebie kimś ważnym, ale na pewno znajdziesz sobie drugą osobę.
-Harry, powiem to bez żadnego zobowiązania. Odkąd Artur umarł myślałam tylko o One Direction. Od 6 lat jestem Directionerką. Tylko, że będą z Arturem nie myślałam tak o tym. Po jego śmierci bardziej się to pogłębiło...- chciałam coś dodać, ale się zawahałam i powstrzymałam.- ... Przepraszam nie potrafię tego powiedzieć.
-Oliva, nie ważne co powiesz i tak nie zmienię swojego nastawienia do ciebie.
Można powiedzieć, że nasza rozmowa ciągnęłam się i dogadywaliśmy się jeszcze lepiej.
-Od rana zastanawiam się czemu mi się tak przyglądasz?- oznajmiłam.
-Bo ładna jesteś.- że ja? Nie wierzę, nie spodziewałam się, że usłyszę coś takiego od Harry'ego.
-Na pewno...
Kłóciliśmy się tak przez długi czas, aż w końcu Harry zaczął mnie łaskotać i się poddałam.

_______________________________________
Czytasz = Komentarz ;***

sobota, 27 kwietnia 2013

#4. `Tak długo ...

5.07.2017, Środa
Wieczorem nie umiałam na tyłku usiedzieć, więc postanowiłam się dotlenić i iść do tego pięknego parku. Przebrałam się <Kilk>
Szłam samotnie chodnikiem, słuchając piosenek One Direction. Nagle wszystko o czym zapomniałam powróciło. Chłopak o imieniu Artur - był mój. Zginął pół roku temu w wypadku samochodowym ze swoim bratem, odebrano mi go. Staram się o tym nie myśleć, zapomnieć. Jednak czasem budzę się w środku nocy i czuję jego obecność. Miał tylko dziewiętnaście lat i tak po prostu odszedł. Jeżeli jest się z kimś od początku gimnazjum da się do tej osoby przyzwyczaić. Bardzo go kochałam, wspierał mnie w tym co robię, nie krytykował za One Direction, był dla mnie ideałem. Mieliśmy razem tu wyjechać, razem mieliśmy zamieszkać w Londynie. Bardzo mi go brakuje. Poza 1D był całym moim życiem, a Bóg mi go odebrał.
Usiadłam na jednej ławce w parku. Nie było tam ani jednej żywej duszy, może dlatego, że zbliżała się burza.
Lało jak cebra a mnie to nie ruszało dalej siedziałam wpatrując się przed siebie. Nagle w tej ulewie przebiegną chłopak, a za nim dzika banda.
-Biedak.- powiedziałam pod nosem.
Straciłam z pola widzenia chłopaka, a ludzie zatrzymali się, rozejrzeli i poszli każdy w inna stronę.
Wróciłam do swojego życia, rozmyślałam co robić dalej z życiem.
Ni stąd ni stamtąd usiadł obok mnie ten chłopak co uciekał przed tą bandą. Normalnie bym się wystraszyła, ale jakoś było mi to obojętne. Odruchowo wyciszyłam muzykę, ale nie wyciągałam słuchawek.
-Cześć jestem Harry.- (to imię szkoda, że nie ten chłopak) powiedział chłopak ja udawałam, że go nie słyszę. Był święcie przekonany, że tak jest, więc zdjął moje słuchawki. Nie zwracałam na niego uwagi, nie patrzyłam się na niego ani nic.
-Cześć, jestem Harry.- powtórzył. Swoją drogą miał fajny głos, lekka chrypa. 
-yyy... jestem Olivia, Hej.- odpowiedziałam od niechcenia.
-Mogłabyś mi pomóc?- spytał. Jego głos, przypominał mi ten  jedyny głos Styles'a, ale to raczej  nie możliwe, mam jakąś obsesje. 
-Jasne. No mów...
-Znasz może One Direction?- zapytał się.Wtedy spojrzałam na niego pierwszy raz. Było ciemno, nie dało się zobaczyć jego twarz. Udało mi się tylko dopatrzyć oklapnięte loki wystające za kaptura, duże oczy chyba zielone, i dołeczki. Zaraz zaraz czy on nie jest pobity?
-Taaak, jestem ich fanką. - uśmiechnęłam się i zaczęłam sobie to układać w głowie. Tłum dziewczyn, loki, dołeczki, chrypa, mówi o One Direction - to Harry Styles. Miałam ochotę rzucić się mu na szyję, szaleć z radości. W środku myślałam, że wybuchnę. Powstrzymałam się od głupich rzeczy.
-Boże Harry.- powiedziałam.- Co ci jest?
To się chłopak zawstydził. 
-No własnie, wyszedłem na miasto bez ochroniarza no i mam nauczkę.- oznajmił. Biedactwo moje. Ja nie mogę właśnie poznałam Harry'ego Styles'a.
-Chodź, ze mną.- bez większego namysłu, postanowiłam wziąć chłopaka do swojego mieszkania. Był przemoczony do suchej nitki tak jak ja. Z szafy wybrałam ciuchy mojego Artura ( nie mam zielonego pojęcia jak one się tam znalazły).
-Harry, muszę ci to powiedzieć, wyskakuj z ciuchów.- zaśmiałam się.
-Co?!- uwielbia straszyć ludzi.
-Masz, i idź do łazienki się przebrać. Powinny być dobre.
-Dziękuję. Od twojego chłopaka?- spuściłam głowę.- Przepraszam.
-Spokojnie nic się nie stało.Idź do tej łazienki.
W między czasie kiedy chłopak się przebierał ja robiłam coś do jedzenia. Strasznie mi w brzuchu burczało. Gdy wyszedł miałam zamiar ja iść przebrać się przebrać <Klik> i wrzucić do prania te rzeczy. 
-To teraz ja zaraz wracam.- oznajmiłam.
Wyszłam po 15 minutach może i usiadłam obok Harry'ego.
-Opowiedz mi o sobie.-powiedział szatyn.
-Zaraz, pójdę po jedzenie i picie.- odparłam.
-Nie musisz.
-Harry.
Po chwili wróciłam z powrotem do Harry'ego.
-Co chcesz wiedzieć?- spytałam.
-Wszystko. - ale odpowiedź.
-No to może zadawaj pytania.
-Tak nie grzecznie pytać kobiety o wiek, jestem ciekawy.- spuściłam głowę i się uśmiechnęłam.- Coś nie tak?
-Nie, po prostu jestem trochę młodsza od ciebie. Zresztą ja już się nie odzywam. Mam 18 lat.
-Wiek to tylko liczba.
-Tu nie o to chodzi, tylko o co innego, ale nie będę rozwijała tego tematu.
-Olivia, proszę.
-Nie ważne, pytaj dalej.
Totalnie zapomniałam, że to ten sławny chłopak Harry Styles, poznałam jego drugie oblicze. Rozmawialiśmy do późna. Nie pozwoliłam mu odejść, został na noc. To było niesamowite. On naprawdę ma dziewczynę, więc nie mogłam liczyć na cokolwiek.
-Za nim  pójdziesz spać, dałabyś mi swój numer telefonu?
-Rano ci dam.- odparłam.
-Dobrze, to dobranoc ko...- co?! Udałam, że nie usłyszałam.
-Pa.
Nie wierze w to. To wszystko zmieniło moje życie.
_____________________
Czytasz = Komentarz

czwartek, 25 kwietnia 2013

#3. ` Spacer

05.07.2017, Środa 
Obudziłam się o równiej dziesiątej. Próbowałam dalej zasnąć, ale nie umiałam, tak jakby mi ktoś nie dawał. Z tego powodu wstałam i poszłam zjeść coś na śniadanie, no ale lodówkę trzeba było ją zapełnić. Było tam kilka rzeczy, ale nie miałam ochoty na nic co by tam było. Miałam zachcianki jak baba w ciąży. 
Poszłam się ubrać <Klik> i wyszłam. Musiałam znaleźć jakiś jakiś sklep, nie było trudno bo praktycznie na każdym kroku był spożywczak, jednak ja miałam na myśli coś większego.
Znalazłam Tesco. Wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy i poszłam w stronę kas. Pomyślałam sobie, że w sumie nie mam co do czytania więc wpadłam na dział z prasą. Wzięłam do rąk pierwszą lepszą i zaczęłam oglądać czy jest warta wzięcia i wydania na nią pieniędzy.
Nagle ktoś mnie zaszedł od tyłu.
-Bzdury, nie?- Jake.
-Boże jak mnie wystraszyłeś.- powiedziałam.
-Przepraszam nie chciałem. Tak w ogóle to cześć.- odparł.
-Hej.
Jake zaproponował, że podwiezie mnie do domu bo i tak nie ma co do roboty a ja się zgodziłam. Poniekąd to dobrze bo nie musiałam tego wszystkiego targać do domu mały kawałek.
-Masz czas za godzinę?- zapytał mnie blondyn.
-Mam, a co?- odpowiedziałam.
-Bo za godzinę będę już całkiem wolny i może dałabyś się  wyciągnąć na spacer?- zaproponował.
-Dałabym, dała, wiesz gdzie mieszkam to po prostu po mnie przyjdź.
-Okej.
***
Zrobiłam sobie w końcu to upragnione śniadanie, usiadłam na rożniku i oglądałam telewizor. Nagle łóżko zaczęło się pode mną uginać i na tym się skupiłam. 

Zadzwonił dzwonek poszłam otworzyć, nie patrzyłam kto to tylko otwarłam. Byłam pewna, że to jest Jake więc otwarłam i od razu się odwróciłam plecami i poszłam z powrotem na kanapę. 
-Wejdź.- powiedziałam i się odwróciłam.
-Ja nie będę ci zawracał głowy po prostu chciałem się przywitać z nową sąsiadką.- coś mi nie pasowało w jego głosie więc się wróciłam do drzwi.
-Harry to nie możliwe.- to był Harry to on.

Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi, byłam wściekła.
-Debilko to był tylko sen.- powiedziałam  
Wstałam z kanapy i powlokłam się otworzyć drzwi, tym  razem na prawdę to był Jake.
-Cześć.- powiedziałam.
-Hej. Gdzie się wybieramy?- zapytał.
-Może na kawę, spać mi się chce i muszę się pobudzić.- odparłam.
Wzięłam swoją torebkę, takie tam dokumenty i mogliśmy iść. Zjechaliśmy windą na dół i zaczęliśmy się kierować w stronę Starbuck Coffe.
-Co robisz wieczorem?- spytał mnie Jake.
-Zapewne nudzę się w domu.- odpowiedziałam.
-A na dyskotekę  nie wybrałabyś się, ze mną i moimi znajomymi?- zaproponował.
-Jake, muszę się zaaklimatyzować , na razie nie mam ochoty na jakieś imprezy.- oznajmiłam.
-To może spacer?-  nie ugięty.
-Jake, na prawdę nie mogę. Kiedy indziej ?
-Okej.
Poszliśmy na tą kawę. Pogadaliśmy, pośmialiśmy się trochę, opowiedzieliśmy o sobie - było miło.
Chłopak pokazał mi trochę Londynu. Byłam zachwycona tym miastem. Jednak najbardziej z tego wszystkiego urzekł mnie położony nie daleko mojego mieszkania park. Był on cudowny. Coś mi się wydaje, że będę jego częstym gościem. 
W końcu po trzech godzinach spacerowania wróciliśmy do domu.
_____________________
Czytasz = Komentarz

wtorek, 23 kwietnia 2013

#2. ` Wielki dzień

4.07.2017r, Wtorek
1,5 tygodnia później...
No to jedziemy do Londyn. Dzisiaj mam się spełnić to co planowałam od 5 lat. Samolot am o 13:00 a ja po domu kręcę się od 8:00. Już mnie po prostu nosi.
-Poradzisz sobie tam?- zapytała moja mama.
-Czemu miałabym sobie nie poradzić?- odparłam.
To było nasze miłe pożegnanie. Smutno było wyjeżdżać sama i żegnać się z osobami których już może się nigdy nie zobaczy. Nie mówię o rodzinie, mam na myśli koleżanki ze szkoły. Może nie byłyśmy blisko, ale mam do nich sentyment. Zostawienie swojego pokoju w którym mieszkało się szesnaście lat. Pełne ściany plakatów, moje łóżko, meble i to wszystko co mnie otaczało, będę tęsknić, ale jadę do Anglii po nowe życie. Nie ważne czy mi się uda czy nie, ważne, że chce tego spróbować.
Gdzieś o 11:30 przyjechała po mnie taksówka. Nie chciałam żeby się mi po lotnisku ktoś kręcił, więc wolałam sama jechać, a z nimi w domu się pożegnać. Jak już to zrobiłam wsiadłam w taksówkę. Na lotnisku
byłam po 30 minutach.
To było nie wiarygodne, za kilka godzin moje życie zacznie się od nowa.
Przed odprawą wypiłam kawę, a potem poszłam tam gdzie było moje miejsce.
Położyłam swoje bagaże na taśmę i czekałam aż przyjdzie moja kolej na przeszukanie.
***
Kiedy byłam na pokładzie samolotu usiadłam z ulgą na swoim miejscu i czekałam na wylot do mojego wielkiego miasta.
-Proszę o wyłącznie wszystkich urządzeni elektronicznych i o zapięcie pasów. Za chwilę wylatujemy do Londynu.- oznajmiła stjuardesa.
Jeszcze tylko 3,5 godziny i powiem "Hello London"- to jest nie do wiary. Po wylocie z lotniska włożyłam słuchawki do uszu, wtuliłam się w siedzenie i czekałam na wielką chwilę.  Co chwile spoglądałam na zegarek z niecierpliwością. Z tego powodu dłużył mi się czas i stawałam się bardziej nerwowa.
Podobno z lotniska ma mnie odebrać Jake, swoją drogą fajny koleś, fajnie się z nim piszę. Podobno mieszka w tym samym budynku co ja. Jego ojciec jest właścicielem budynku w którym będę mieszkała.
Kiedy nadeszła wiekopomna chwila i stjuardesa oznajmiła, że za kilka minut lądujemy jeszcze bardziej siedziałam jak na szpilkach. Poczułam lekki wstrząs i wylądowaliśmy. Wszystko było dla mnie jak sen, nie wierzyłam, że to o się dzieję jest prawdą.
Odebrałam swoje bagaże i kierowałam się w stronę bramek wyjściowych gdzie miał na mnie czkać Jake. Po chwili wyszukiwania z tłumu chłopaka podszedł do mnie jakiś przystojniak.
-Olivia?- zapytał.
-Tak, ty jesteś Jake?- nie mogłam uwierzyć, że on jest taki przystojny.
-Tak to ja.
-Miło mi cię poznać, tym razem na żywo.-powiedziałam.
-Mi też. To co zbieramy się stąd?
-Marzę, żeby się w łóżku położyć.- oznajmiłam.
-O 4:40?- jestem genialna. Głupku jesteś godzinę do tyłu.
-Przepraszam ja jeszcze na tamten czas nastawiona.
Przez okno samochodu podziwiałam to piękne miasto, to było niesamowite. Nie widziałam nigdy równie pięknego miasta jakim  jest Londyn.
Gdy dojechaliśmy pod mój nowy dom, nie wierzyłam w to co widzę.
-Że tu?- o.O
-Nooo, ta. Coś ci nie pasuje?- powiedział Jake. Po prostu uwielbiam straszyć ludzi.
-Wszystko okej, a nawet lepiej. Nie spodziewałam się, że będę mieszkała w takim budynku.
-Przecież przesyłałem ci fotki.- oznajmił.
-No, ale zdjęcia nie pokażą wszystkiego.- zaśmiałam się.
-To dobrze czy źle?- spytał.
-To jest niesamowite.- odparłam.
Wchodząc do środka znowu był szok. Hol o średniej wielkości, w nim winda i taka jakby recepcja  czy co to tam jest. Byłam totalnie zaskoczona. Wiem, że Jake wysyłał mi fotki tego wszystkiego, no ale przecież to nie pokaże  tego wszystkiego.
-Jechać z tobą, czy ci wytłumaczyć?- zapytał Jake.
-Wytłumacz.- powiedziałam.
-Masz tu kluczę. Wychodzisz z windy na trzecim piętrze, idziesz do samego końca korytarza i otwierasz ostatnie drzwi po prawej, to jest twoje mieszkanie i twojej koleżanki.
-Będę sama mieszkała.-oznajmiłam.
-A no to, będziesz miała dodatkowy pokój.
-Dzięki.
-Spoko niema za co.
-A ty gdzie mieszkasz?- zapytałam.
-Pod tobą. Znajdziesz jak będziesz chciała.
Według instrukcji Jake'a poszłam raczej pojechałam na trzecie piętro. Poszłam do końca korytarza i kluczami otworzyłam drzwi.
Wzięłam walizki do rąk, ale zaraz po wejściu je z wrażenia wypuściłam. Obejrzałam każde pomieszczenie z osobna. Pierwszy jest salon, w nim były pudła z moimi rzeczami, które przyszły kilka dni temu z tego co mówił Jake. A więc, w salonie była plazma pod nią półka, narożnik, mały stolik, mała komoda. Tuż potem była kuchnia z jadalnią nic dodać nic ująć. Potem łazienka, na dole była mała chociaż większa niż tą co miałam w Polsce. Była w niej pralka, prysznic, umywalka, ubikacja no i tyle.Nadole za kuchnią była jedna sypialnia i ona była od Mariki która jednak nie przyjechała. Nad narożnikiem były schody do mojej sypialni. One od razu do niej prowadziły. Na przeciw nich było duże łóżko. Po lewej stronie była garderoba, a po prawej łazienka z dużą wanną i tymi innymi rzeczami.
To było najlepsze mieszkanie jakie mogłam mieć.
________________________________
Czytasz = komentarz 

środa, 17 kwietnia 2013

#1. ` Rozmowa

24.06.2017r, Sobota
Od wczoraj siedzę w domu, no w końcu wakacje. Na razie nie ciesze się na nie bo nie mam powodu. Nigdzie nie wyjeżdżam na wakacje bo nie ma  gdzie a morze Polskie mi już zbrzydło. Jedno i to samo w koło no dobra jeździłam na kolonie kiedyś, ale to było dawno i minęło z wiatrem. Teraz nawet nie mam się do kogo odezwać, wiem to jest dziwne chodząc prawie trzy lata do jednej szkoły. Przyjaciółki straciłam pod koniec pierwszej gimnazjum bo byłam taka głupia i uwierzyłam w to, że naprawdę może być dobrze zwłaszcza z Karoliną. Z nią połączyła mnie miłość do pięciu wariatów z One Direction, tylko jej już to minęło a mnie trzyma dalej już 6 lat. Długo a mi nadal nie nudzi mi się ich muzyka. Dobra wracając do tematu Karoliny. Była tą Directionerką chociaż ja mam wrażenie, że nie była - no dajmy na to, że była. W listopadzie 2012 roku zmieniła się nie do poznania, nie ta sama dziewczyna, ale tak to jest jak chce się upodobać chłopakowi który nie jest tego warty - to nie moja sprawa. Z tego co wiem na gimnazjum jej kariera się skończyła - wcale jej mi nie jest żal. W drugiej gimnazjum wszyscy się od niej odwrócili i miała po znajomych, ponieważ zrobiła się agresywna i w ogóle.
Z Darią rozerwało się po gimnazjum wybrała inną znajomość - posypało się wszystko. Prawie wszystko, jedyna przyjaźń jaka przetrwała to z podstawówki z Mariką. Przez ten cały okres gimnazjum wspierała mnie we wszystkim, a przyjaźń przez różnice szkół została wystawiona na próbę którą przetrwała i w sumie lepiej się dogadujemy. Wyjechać miałyśmy razem tylko ona nie jest pewna czy chce, a ja nie chce sama wyjechać.
-Olivia, może byś ruszyła tyłek z łóżka i gdzieś wyszła?-powiedziała moja mama przerywając moje rozkminianie.
-Nie mam z kim.-oznajmiłam.
-Marika?
-Wraca za tydzień.-powiedziałam.
-A co z Londynem?
-No co nie wiem.
-Pięć lat trujesz mi dupę, że do Anglii wyjedziesz a teraz mówisz, że nie wiesz.
-A mam z kim?-zapytałam.
-Nie możesz sama? Nie możesz zrezygnować ze wszystkiego co masz tylko dla tego, że nie masz z kim.
-Wiem.
-To gdzie problem?Czemu nie wyjedziesz?- Sławek od mojej mamy mąż.
-Jeszcze nie podjęłam decyzji.
-Kto to ma zrobić za ciebie.-mama.
-Zrozum, że boję się sama jechać.-oznajmiłam.
-Od pięciu lat słucham jednego i tego samego.
-No, ale?
-Tam masz telefon w nim masz numer wiesz jak się go używa to teraz go użyj zadzwoń i bądź zadowolona.
Czasem mam ważenie, że moja mam chce się mnie pozbyć. Wzięłam ten telefon i zadzwoniłam do Anglii.
Tylko żeby jeden ten telefon był- yhym... chciałabym i tak skończyło się na pięciu.
Po wszystkim polazłam do kuchni pochwalić się.
-I co?-zapytał się Sławek.
-Wszystko załatwione. Bilety jutro przyjdą kurierem, a wieczorem przelać trzeba na mieszkanie pieniądze.
-I kiedy wybywasz?-spytała moja mam.
-Za tydzień.-odparła.
-Tak szybko?-Sławek.
-Mogę jutro.-zaśmiałam się.
-Ja ci dam.-moja mam.
-Tak a co?-uwielbiam się z nią droczyć.
-Hah dużo.
-Słuchaj, jedziemy teraz na zakupy.-oznajmił Sławek.
-Szerokiej drogi.- tak bardzo ich kocham.
-Jedziesz z nami.-moja mama.
-Że ja? Po co ja?
-Zobaczysz.
Przebrałam się w coś do wyjścia <Kilk> i pojechaliśmy. Trochę tych sklepów było. Moja mama i Sławek nie złą wyprawkę mi zrobili...

wtorek, 16 kwietnia 2013

Prolog.


Ludzie mogą sobie myśleć co  taka 18-letnia gówniara może  wiedzieć o prawdziwym życiu. No właśnie dużo zwłaszcza, że 5 lat żyła tylko marzeniami i dążyła je spełnić.
Skąd ludzie wiedzą co czuje 14-letnia dziewczyna, która potrafi przepłakać całą noc, ponieważ nie może spełnić swoich, marzeń i nie potrafi się przyznać do tego, że kocha chłopaka , którego zna tylko z telewizji oraz internetu?
Teraz ta dziewczyna jest pełnoletnia i w te wakacje ma zamiar wynieść się z wielkiej dziury w której mieszka...
Gdyby to było takie proste. Nie mam z kim jechać . Nikt nie chce się ze mną wyprowadzić tak daleko od Polski i zacząć życie od nowa.
Na zdecydowanie się mam jeszcze czas- dokładnie tydzień. Bardzo chce wyjechać, ale sama się boję, nie chce nie mieć do kogo się odezwać, nie wychodzić na dyskoteki bo nie mam z kim.
Za to pragnę zacząć żyć od nowa, poznać swój kochany zespół One Direction, spotkać miłość swojego życia, którą mam 6 lat. Nie liczę na coś więcej jakiś romans czy coś chcę tylko zwykłego spotkania.
Harry Styles - nie ziemskie loki, dołeczki, zielone oczy. Rok o tym marzę i nie umiem sobie go wymarzyć. Może Londyn by mi to ułatwił choć wątpię w to. Choćby nawet on ma dziewczynę, nic na to nie poradzę . Chcę tylko stanąć na przeciw  niego spojrzeć mu prosto w oczy i usłyszeć jego głos; jego piękną chrypę na żywo.
______________________________
Na razie krótko, spodziewajcie się w najbliższym czasie 1 rozdziału.

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Witam!

Siemka!
Jestem Directionerką i uwielbiam pisać o nich opowiadania.
To jest mój nowy blog. (kolejny do kolekcji)
Postanowiłam w nim opublikować swoje stare opowiadanie z przed kilku miesięcy. 
Mam nadzieję, że wam się spodoba.