niedziela, 22 grudnia 2013

#31.`Mogę być debilem, ale zakochanym w tobie po uszy.


Chłopaki wrócili po piętnastu minutach. Poszliśmy z Harry'm do mnie na górę żebym się przebrała. Wciągnęłam na siebie to <Klik>.
Po jakimś czasie usłyszałam dzwonek do drzwi, zeszliśmy z Harry'm na dół. Była to reszta naszej ekipy.
- Cześć.- przywitałam się.
-No heej.- odparli.
-Widzę, że był już szybki numerek.- zaśmiał się Louis.
-Ah... ty zabawny.- powiedziałam.
Poszła z Mariką po przekąski, a w tym samym czasie Harry włączył muzykę.
-Nadia, pomożesz?- spytałam.
-Jasne.
Dziewczyna wzięła ode mnie tacę z ciastem.
-Piwo, drink?- zapytała Marika.
-Piwo.- Niall i Harry.
-Piwo.- Zayn i Louis.
-Liam?- Marika.
-Drink.
-Dziewczyny?
-Obojętne.
Siedzieliśmy, rozmawialiśmy i głośno się śmialiśmy. Doszła do mnie również Kornelia więc była większa beka.
-Może byśmy poszaleli?- zaproponował Niall.
-Sex grupowy.- Louis, a Eleanor walnęła go w ramie.
-Dajcie se dzisiaj spokój. Bawmy się po prostu.- powiedziałam.- A w ogóle jeszcze parapetówki nie miałyśmy i też trzeba z klasą pożegnać Marikę.
Poleciałam wlecieć muzę na full i porwałam Hazzę. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.  Zostawiłam Harry'ego i poszłam otworzyć. Okazało się, że to David.
-Hej, co cię sprowadza?- spytałam.
-Chciałem z tobą porozmawiać.- odparł.
-To nieodpowiednia chwila.- powiedziałam.
-Daj mi pięć minut.- nalegał.
-Olivia długo jeszcze?!-zawołał Harry.
-Zaraz wracam.- wydarłam się.- Czego ty chcesz?
-No Olivia!- tym razem Zayn.
-Widzę, że na prawdę nie masz czasu, kiedy indziej ci powiem.- to było dziwne, był zdenerwowany i widać było, że to coś ważnego, ale jak nie to nie.
Wróciłam do swojej grupy, miałam zamiar dalej lepiej się bawić.
-Kto to był?- zapytał Harry.
-David.- odpowiedziała. Harry zrobi się zdenerwowany, a jego mina mnie przeraziła.- Co jest?
-Muszę ci coś powiedzieć.- oznajmił.
Pociągnęłam go na balkon. Na prawdę się przestraszyłam, Harry wyglądał na zdenerwowanego.
-Co chcesz mi powiedzieć?- spytałam.
-Co on od ciebie chciał?- pytaniem na pytanie, ambitnie.
-Chciał mi coś powiedzieć, ale nie wiem co bo mnie wołaliście.- opowiedziałam.
-Chyba wiem co...- co kuźwa?
-David zna Vanessę, myślisz dlaczego wtedy dostałem po twarzy od niego? Bo myślał, że jestem z tobą i zdradzam Vanessę.- jeszcze jakieś tajemnice.
-Miałeś zamiar mi to powiedzieć? Eh... dobra nie ważne. Co w końcu chcesz mi powiedzieć?
Harry spuścił głowę i wychylił głowę za barierkę. Byłam nerwowa i z całej tej nie pewności się popłakałam.
-Muszę ci w końcu powiedzieć, lepiej żebyś się ode mnie dowiedziała niż od niego...- to było dziwne.
-Nie rozumiem... znudziłam ci się?
-Olivia, proszę cię daj mi powiedzieć.
-No to słucham.- powiedziałam.
-Vanessa była moją narzeczoną.- myślałam, że się przesłyszałam.
-Słucham? Co ty do mnie mówisz?
-Oświadczyłem się jej dwa miesiące przed tym kiedy poznałem ciebie, wszystkie przygotowania do ślubu ruszyły piorunem, zostały rozesłane zaproszenia, zamówiona sala, kupione ciuchy. Miało być pięknie, ale wszystko miało odbyć się po cichu nikt nie mógł się dowiedzieć o ślubie.- miałam uczucie, że ktoś wbija mi nóż w plecy, a za razem miałam wyrzuty sumienia, że rozjebałam czyjeś przyszłe małżeństwo. Nie odezwałam się tylko pobiegłam do siebie do pokoju. Usiadłam na łóżku i myślałam o tym co on mi powiedział. Po chwili usłyszałam, że Harry do mnie przyszedł.
-Nie miałeś zamiaru mi powiedzieć prawda?- spytałam.
-Twoja reakcja była by taka sama.- odparł.
-Mogłeś od razu, nie niszczyłbym ci życia.- powiedziałam.- Nie pakowałabym się w związek, który zniszczył inny.
-Nie rozumiesz, że dzięki tobie uświadomiłem sobie co znaczy miłość i gdyby nie ty za kilka dni brałbym ślub i żył w małżeństwie jak za karę... poznając ciebie zdałem sobie sprawę, że nie mogę być z Vanessą, bo ona traktuje mnie jak zabawkę.- oznajmił.
-Powinieneś mi powiedzieć.
-Wiem, przepraszam.- powiedział.-Wybacz, proszę.
-Jesteś skończonym debilem, wiesz?- zaśmiałam się.
-Mogę być debilem, ale zakochanym w tobie po uszy.- po tych słowach zaczęliśmy się całować, a z dołu usłyszałam You&I.
-Te zakochańce, chodźcie lepiej bo...- Zayn nam wszedł, ale jak zobaczył nas całujących się przerwał w pół zdania.- Przepraszam.
-Harry chodź.- powiedziałam.
-No nie macie wyjścia, Niall już się przystawia do pizzy.- zaśmiał się brunet.
Zeszliśmy na dół. Oni zdążyli zjeść  dwie pizze, na szczęście zostały dla nas jeszcze dwie.
-Co się stało?- spytała Marika.
-Nie ważne.- odparł Harry.
Usiedliśmy przy jednym stole i zaczęliśmy jeść. Zabawa była w najlepsze, było trochę łez i dużo śmiechu. Rozmawialiśmy, tańczyliśmy to było typowa domówka.
___________
Czytasz = Komentarz xx