4.07.2017r, Wtorek
1,5 tygodnia później...No to jedziemy do Londyn. Dzisiaj mam się spełnić to co planowałam od 5 lat. Samolot am o 13:00 a ja po domu kręcę się od 8:00. Już mnie po prostu nosi.
-Poradzisz sobie tam?- zapytała moja mama.
-Czemu miałabym sobie nie poradzić?- odparłam.
To było nasze miłe pożegnanie. Smutno było wyjeżdżać sama i żegnać się z osobami których już może się nigdy nie zobaczy. Nie mówię o rodzinie, mam na myśli koleżanki ze szkoły. Może nie byłyśmy blisko, ale mam do nich sentyment. Zostawienie swojego pokoju w którym mieszkało się szesnaście lat. Pełne ściany plakatów, moje łóżko, meble i to wszystko co mnie otaczało, będę tęsknić, ale jadę do Anglii po nowe życie. Nie ważne czy mi się uda czy nie, ważne, że chce tego spróbować.
Gdzieś o 11:30 przyjechała po mnie taksówka. Nie chciałam żeby się mi po lotnisku ktoś kręcił, więc wolałam sama jechać, a z nimi w domu się pożegnać. Jak już to zrobiłam wsiadłam w taksówkę. Na lotnisku
To było nie wiarygodne, za kilka godzin moje życie zacznie się od nowa.
Przed odprawą wypiłam kawę, a potem poszłam tam gdzie było moje miejsce.
Położyłam swoje bagaże na taśmę i czekałam aż przyjdzie moja kolej na przeszukanie.
***
Kiedy byłam na pokładzie samolotu usiadłam z ulgą na swoim miejscu i czekałam na wylot do mojego wielkiego miasta.
-Proszę o wyłącznie wszystkich urządzeni elektronicznych i o zapięcie pasów. Za chwilę wylatujemy do Londynu.- oznajmiła stjuardesa.
Jeszcze tylko 3,5 godziny i powiem "Hello London"- to jest nie do wiary. Po wylocie z lotniska włożyłam słuchawki do uszu, wtuliłam się w siedzenie i czekałam na wielką chwilę. Co chwile spoglądałam na zegarek z niecierpliwością. Z tego powodu dłużył mi się czas i stawałam się bardziej nerwowa.
Podobno z lotniska ma mnie odebrać Jake, swoją drogą fajny koleś, fajnie się z nim piszę. Podobno mieszka w tym samym budynku co ja. Jego ojciec jest właścicielem budynku w którym będę mieszkała.
Kiedy nadeszła wiekopomna chwila i stjuardesa oznajmiła, że za kilka minut lądujemy jeszcze bardziej siedziałam jak na szpilkach. Poczułam lekki wstrząs i wylądowaliśmy. Wszystko było dla mnie jak sen, nie wierzyłam, że to o się dzieję jest prawdą.
Odebrałam swoje bagaże i kierowałam się w stronę bramek wyjściowych gdzie miał na mnie czkać Jake. Po chwili wyszukiwania z tłumu chłopaka podszedł do mnie jakiś przystojniak.
-Olivia?- zapytał.
-Tak, ty jesteś Jake?- nie mogłam uwierzyć, że on jest taki przystojny.
-Tak to ja.
-Miło mi cię poznać, tym razem na żywo.-powiedziałam.
-Mi też. To co zbieramy się stąd?
-Marzę, żeby się w łóżku położyć.- oznajmiłam.
-O 4:40?- jestem genialna. Głupku jesteś godzinę do tyłu.
-Przepraszam ja jeszcze na tamten czas nastawiona.
Przez okno samochodu podziwiałam to piękne miasto, to było niesamowite. Nie widziałam nigdy równie pięknego miasta jakim jest Londyn.
Gdy dojechaliśmy pod mój nowy dom, nie wierzyłam w to co widzę.
-Że tu?- o.O
-Nooo, ta. Coś ci nie pasuje?- powiedział Jake. Po prostu uwielbiam straszyć ludzi.
-Wszystko okej, a nawet lepiej. Nie spodziewałam się, że będę mieszkała w takim budynku.
-Przecież przesyłałem ci fotki.- oznajmił.
-No, ale zdjęcia nie pokażą wszystkiego.- zaśmiałam się.
-To dobrze czy źle?- spytał.
-To jest niesamowite.- odparłam.
Wchodząc do środka znowu był szok. Hol o średniej wielkości, w nim winda i taka jakby recepcja czy co to tam jest. Byłam totalnie zaskoczona. Wiem, że Jake wysyłał mi fotki tego wszystkiego, no ale przecież to nie pokaże tego wszystkiego.
-Jechać z tobą, czy ci wytłumaczyć?- zapytał Jake.
-Wytłumacz.- powiedziałam.
-Masz tu kluczę. Wychodzisz z windy na trzecim piętrze, idziesz do samego końca korytarza i otwierasz ostatnie drzwi po prawej, to jest twoje mieszkanie i twojej koleżanki.
-Będę sama mieszkała.-oznajmiłam.
-A no to, będziesz miała dodatkowy pokój.
-Dzięki.
-Spoko niema za co.
-A ty gdzie mieszkasz?- zapytałam.
-Pod tobą. Znajdziesz jak będziesz chciała.
Według instrukcji Jake'a poszłam raczej pojechałam na trzecie piętro. Poszłam do końca korytarza i kluczami otworzyłam drzwi.
Wzięłam walizki do rąk, ale zaraz po wejściu je z wrażenia wypuściłam. Obejrzałam każde pomieszczenie z osobna. Pierwszy jest salon, w nim były pudła z moimi rzeczami, które przyszły kilka dni temu z tego co mówił Jake. A więc, w salonie była plazma pod nią półka, narożnik, mały stolik, mała komoda. Tuż potem była kuchnia z jadalnią nic dodać nic ująć. Potem łazienka, na dole była mała chociaż większa niż tą co miałam w Polsce. Była w niej pralka, prysznic, umywalka, ubikacja no i tyle.Nadole za kuchnią była jedna sypialnia i ona była od Mariki która jednak nie przyjechała. Nad narożnikiem były schody do mojej sypialni. One od razu do niej prowadziły. Na przeciw nich było duże łóżko. Po lewej stronie była garderoba, a po prawej łazienka z dużą wanną i tymi innymi rzeczami.
To było najlepsze mieszkanie jakie mogłam mieć.
________________________________
Czytasz = komentarz
Fajnie sie zapowiadaczekam na nexta ;)
OdpowiedzUsuńa ja gdzie stara? naślę na cb żółwia xdd
OdpowiedzUsuńkomętuję...:) Pauline..Xx
OdpowiedzUsuńFajne:) Musze nadrobić zaległości, bo dopiero zaczęłam, ale podoba mi się :D
OdpowiedzUsuń