05.07.2017, Środa
Obudziłam się o równiej dziesiątej. Próbowałam dalej zasnąć, ale nie umiałam, tak jakby mi ktoś nie dawał. Z tego powodu wstałam i poszłam zjeść coś na śniadanie, no ale lodówkę trzeba było ją zapełnić. Było tam kilka rzeczy, ale nie miałam ochoty na nic co by tam było. Miałam zachcianki jak baba w ciąży.
Poszłam się ubrać <Klik> i wyszłam. Musiałam znaleźć jakiś jakiś sklep, nie było trudno bo praktycznie na każdym kroku był spożywczak, jednak ja miałam na myśli coś większego.
Znalazłam Tesco. Wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy i poszłam w stronę kas. Pomyślałam sobie, że w sumie nie mam co do czytania więc wpadłam na dział z prasą. Wzięłam do rąk pierwszą lepszą i zaczęłam oglądać czy jest warta wzięcia i wydania na nią pieniędzy.
Nagle ktoś mnie zaszedł od tyłu.
-Bzdury, nie?- Jake.
-Boże jak mnie wystraszyłeś.- powiedziałam.
-Przepraszam nie chciałem. Tak w ogóle to cześć.- odparł.
-Hej.
Jake zaproponował, że podwiezie mnie do domu bo i tak nie ma co do roboty a ja się zgodziłam. Poniekąd to dobrze bo nie musiałam tego wszystkiego targać do domu mały kawałek.
-Masz czas za godzinę?- zapytał mnie blondyn.
-Mam, a co?- odpowiedziałam.
-Bo za godzinę będę już całkiem wolny i może dałabyś się wyciągnąć na spacer?- zaproponował.
-Dałabym, dała, wiesz gdzie mieszkam to po prostu po mnie przyjdź.
-Okej.
***
Zrobiłam sobie w końcu to upragnione śniadanie, usiadłam na rożniku i oglądałam telewizor. Nagle łóżko zaczęło się pode mną uginać i na tym się skupiłam.
Zadzwonił dzwonek poszłam otworzyć, nie patrzyłam kto to tylko otwarłam. Byłam pewna, że to jest Jake więc otwarłam i od razu się odwróciłam plecami i poszłam z powrotem na kanapę.
-Wejdź.- powiedziałam i się odwróciłam.
-Ja nie będę ci zawracał głowy po prostu chciałem się przywitać z nową sąsiadką.- coś mi nie pasowało w jego głosie więc się wróciłam do drzwi.
-Harry to nie możliwe.- to był Harry to on.
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi, byłam wściekła.
-Debilko to był tylko sen.- powiedziałam
Wstałam z kanapy i powlokłam się otworzyć drzwi, tym razem na prawdę to był Jake.
-Cześć.- powiedziałam.
-Hej. Gdzie się wybieramy?- zapytał.
-Może na kawę, spać mi się chce i muszę się pobudzić.- odparłam.
Wzięłam swoją torebkę, takie tam dokumenty i mogliśmy iść. Zjechaliśmy windą na dół i zaczęliśmy się kierować w stronę Starbuck Coffe.
-Co robisz wieczorem?- spytał mnie Jake.
-Zapewne nudzę się w domu.- odpowiedziałam.
-A na dyskotekę nie wybrałabyś się, ze mną i moimi znajomymi?- zaproponował.
-Jake, muszę się zaaklimatyzować , na razie nie mam ochoty na jakieś imprezy.- oznajmiłam.
-To może spacer?- nie ugięty.
-Jake, na prawdę nie mogę. Kiedy indziej ?
-Okej.
Poszliśmy na tą kawę. Pogadaliśmy, pośmialiśmy się trochę, opowiedzieliśmy o sobie - było miło.
Chłopak pokazał mi trochę Londynu. Byłam zachwycona tym miastem. Jednak najbardziej z tego wszystkiego urzekł mnie położony nie daleko mojego mieszkania park. Był on cudowny. Coś mi się wydaje, że będę jego częstym gościem.
W końcu po trzech godzinach spacerowania wróciliśmy do domu.
_____________________
Czytasz = Komentarz
... where is... me!? ;ccc
OdpowiedzUsuńA ty jej tam kuźde nie podrywaj bo ci najazd na melinę zrobię xdd
:) Czytm..Pauline..Xx
OdpowiedzUsuń;) jak narazie dobre
OdpowiedzUsuńuwielbiam tego bloga ;*
OdpowiedzUsuń