23.08.2017, Środa
Obudził mnie Harry, który zaczął mnie całować po ręce.
-Dzień dobry, kochanie.- powiedziałam
-Dzień dobry.- odparł.- I co teraz?
-To ja powinnam zapytać co teraz?- oznajmiłam.
-Pojadę do niej i załatwię to. To będzie już koniec.
-Nie mówię o tym mówię o nas...
Chłopak wstał i ubrał na siebie bokserki a potem do mnie wrócił. Zaczęliśmy się całować. Usłyszałam tak jakby kroki, ale nie wspominałam o tym Harry'emu bo mogło mi się to wydawać.
-Dzień...-weszła nam do sypialni dziewczyna. Od ruchowo przykryłam się bardziej kołdrą a ona wyleciała do holu mój Harry za nią.
-To nie tak jak myślisz.- powiedział mój chłopak.
-A jak?- spytała.- Nie rozumiem czegoś tu.
-Vanessa, nas już nic nie łączy oddalamy się od siebie z dnia na dzień.
-I to powód żeby pieprzyć się z kim innym?
-Nie ma co się łudzić, że będzie dobrze, ale ja cię nie kocham.
-A co z ślubem, gośćmi, salą? Oświadczyłeś się mi pół roku temu nie pamiętasz?- słucham? o.O Chyba się przesłyszałam. Mój chłopak miał się żenić.
-Nie ma tego, za późno się obudziłem. Może by to wszystko było gdybyś mnie nie zdradzała z kim popadnie.
-W tym momencie ty pokazałeś klasę.
-Ona jest jedyną, a ty miałaś ich trochę. Co myślałaś, że się nie dowiem? Od początku mnie tylko wykorzystywałaś, a ona taka nie jest...- o jak miło...cieszę się, że mi ufa.
-Ta gówniara co w twoim łóżku leży?- sprzątałam pokój kiedy ona nazwała mnie gówniarą.- Ja w przeciwieństwie do ciebie byłam wierna.
-Za idiotę se możesz robić tych twoich fagasów, a nie mnie.
-Ja taka nie jestem.- powiedziała już bardziej załamanym głosem.
-Ja już dobrze wiem jaka jesteś... a teraz oddaj mi klucze i wyjdź stąd.
-Zmarnowałeś mi życie.- oznajmiła.
- I nawzajem.- odparł.
-Popamiętasz mnie!!!- wydarła się.
Ubrałam na siebie t-shirt Harry'ego a on wszedł.
-Przepraszam, nie powinnaś tego słuchać.
-Czemu mi nie powiedziałeś, że masz się żenić?- spytałam.
-To ma jakieś znaczenie?
-Tak, bo gdybyś mi powiedział to bym ci związku nie rozwaliła.
-Nic nie rozwaliłaś... i tak chciałem z nią zerwać. - oznajmił.
-No pewnie.
-Zakochałem się w tobie, do nikogo nie czułem czegoś takiego jak do ciebie.- powiedział.
-Jasne... a jednak ukryłeś przede mną ten fakt, Harry nie jestem...- nie dokończyłam, ponieważ chłopak zamknął mnie pocałunkiem. Potem wziął mnie na ręce i położył na łóżlu.
-Powtórka z rozrywki?- spytałam.
-A chciałabyś?
-Głupie pytanie.- powiedziałam.
Zaczęliśmy się całować, Harry ściągnął t-shirt i rzucił go na ziemie.
-WIECIE TAK Z SAMEGO RANA!!!- Zayn. Ludzie kto nam jeszcze przerwie?
-Zayn, nie nauczyli cię pukać?- zapytał go Harry.
-A was, że się drzwi zamyka?- zaśmiał się.- Ubierzcie się i chodźcie na dół, nie jestem sam.
Ciekawe z kim?
Poszłam do łazienki, umyłam się i ubrałam w <Klik>, a potem z Harry'm zeszliśmy na dół.
Zayn przyjechał z Perrie, Niall'em i Mariką.
-Cześć.-powiedziałam.
-Hej.- odparli.
Poszliśmy do salonu, usiadłam na rogu kanapy i wtuliłam się do Harry'ego.
-Co wy tacy pootwierani śpicie?- spytała Perrie.
-Vanessa tu była.- oznajmił Harry.
-Wie?- Niall.
-Zobaczyła nas w łóżku. Nikt jej nie musiał mówić.- powiedział.
-Co robiliście?- zapytała Marika.
-Jak to co? Pilota szukaliśmy.- chłopaki się na mnie pośpiesznie spojrzeli. Mówiłam, Harry'emu przy poznani, że jestem Directioner, ale czy on to wziął do siebie...? Muszę to wyjaśnić.
-Słucham?- Harry.
-O co tu chodzi?
-Wyjaśnij im, a ja muszę z Harry'm porozmawiać.
Poszliśmy razem do jadalni.
-Ukryłaś przede mną fakt, że jesteś directioner.- stwierdził chłopak.
-Tak jak ty, że masz się żenić. O nie wybacz ty w ogóle mi o tym nie powiedziałeś, a ja jak się poznaliśmy ci powiedziałam, bo sam się zapytałeś.- oznajmiłam.
-No tak.- nagle zrobiło mu się głupio i usiadł na krześle.
-Harry, chyba gorzej być nie może.
-Serio, myślałem tylko, że jesteś fanką i nie wnikasz w szczegóły.- powiedział.
-Prawie od sześciu lat jestem directioner.- odparłam.
-Czemu mi nie powiedziałaś?
-Bałam się i myślałam, że wiesz.
Chłopak podszedł do mnie i złapał mnie w biodrach.
-Czego się bałaś?
-Braku akceptacji, ale skoro podobno wiedziałeś myślałam, że jest... dopiero teraz się przestraszyłam.
-Jeżeli kogoś bardzo kochasz, to nie ważne kim jest ta osoba. Jak się w tobie zakochałem wiedziałem kim jesteś, ale przez czas spędzony z tobą widocznie mi to uciekło.- jaki on jest cudowny.- Kocham Cię.
-Ja ciebie też. Sześć lat czekałam na to żeby ci podziękować, ale nie miałam okazji jeżeli już przy tym jesteśmy chcę ci to powiedzieć.
-Słucham?- powiedział Harry.
Z oczy poleciały mi łzy i wpadłam w panikę.
-Moje życie nie zawsze było cudowne, można powiedzieć, że było tak, że nazywałam je piekłem... Kiedy was poznałam nie byłam przekonana do was i waszej kariery, ale z czasem zaczęłam się otwierać w końcu stałam się waszą fanką. Nie sądziłam, że to ma taką moc. Po kilku miesiącach uświadomiłam sobie, że zespół One Direction jest dla mnie całym moim światem. Zmieniłam się i za to chciałam wam podziękować...otwarłam się bardziej na świat, nie byłam zamkniętą w sobie i po prostu zmieniliście moje życie. Obiecałam sobie kiedyś, że jeżeli was spotkam podziękuje wam za to właśnie nadszedł ten moment. Harry, naprawdę gdyby nie wy, gdyby nie One Direction nie poradziłabym sobie.- zaniemówił, poruszyło go to i sam się wzruszył. - Gdy cię poznałam, poczułam się spełniona. Dla mnie nie było możliwe żeby być z tobą bo to jest pięć lat różnicy, chciałam tylko tego co ci właśnie powiedziałam.
-Widocznie wszystko jest możliwe.
-Harry, ja miałam trzynaście lat ty miałeś osiemnaście, byłam gówniarą, zwykłą fanką nie różniącą się od innych.
-Wiek to tylko liczba.- oznajmił.
-Teraz tak mówisz, kiedyś byś tak nie powiedział.
Przytuliłam go, a potem odwróciłam się żeby wrócić do naszych gości - zauważyłam wtedy Perrie która również płakała. Podeszłam do niej a ona mnie przytuliła co spowodowało, że bardziej się popłakałam.
-Każda dziewczyna opowiada taką historię, nie różnie się od innych.- powiedziałam i poszłam do łazienki.
Po chwili wróciłam do salonu gdzie przyjechała reszta czyli Lou, El, Nadia i Liam. Harry poprosił mnie żebym powtórzyła to co mu powiedziałam. Oczywiście się zgodziłam, choć nie byłam tego pewna....
***
Po południu wybrałam się z Harry'm do centrum Londynu na obiad.
Po obiedzie wybraliśmy się do parku trochę pospacerować.
-Co teraz z nami?- spytałam.
-Myślałem, że jesteśmy razem.-odparł.
-No właśnie nie, bo do dzisiaj byłam twoją kochanką.- stwierdziłam.
Chłopak przystał i stanął naprzeciwko mnie.
-Zostaniesz moją dziewczyną?
-Tak, tak, tak.- przytuliłam go, a potem pocałowałam.
Po długim spacerowaniu przysiedliśmy przy fontannie.
-Jeszcze czegoś o tobie nie wiem?- spytał Harry.
-Czegoś co powinieneś to nie.- odpowiedziałam.
-A czego nie powinienem?
-Też wszystko wiesz.
Usiadłam chłopakowi na kolanach i zaczęliśmy się całować.
-Mamy towarzystwo.- oznajmiłam.
-Jak chcą to niech się patrzą mam to gdzieś.- powiedział szatyn.- Nie będę się całe życie chował. Dowiedzą się no trudno, gorzej z naszym życiem prywatnym.- opowiedział.
-Wiedziałam na co się piszę.- odparłam.
-Przetrwamy?
-Tak.
-Kocham Cię.- uwielbiam jak on do mnie tak mówi.
-Ja ciebie też.
Na koniec zrobiliśmy sobie mały spacer po okolicy a na koniec Harry zawiózł mnie do domu.
__________________________________
Czytasz = Komentarz
Awww świetny ♥
OdpowiedzUsuńswietny cz n n
OdpowiedzUsuńsuper jest świenie piszesz wienc jak naj czybciej nastempną cz. prosze
OdpowiedzUsuńfajny blog *-*
OdpowiedzUsuń