-Cześć.- powiedziałam i ich przytuliłam.
-Ja już myślałem, że to jedzenie.- zaśmiał się słodki Irlandczyk.
Marika go walnęła w ramie. Zostawiliśmy ich i poszliśmy do dom. Tam czekali na nas Louis z Eleanor, Perrie, Liam i Nadia.
-Gdzie macie Niall'a?- spytał Liam.
-Tuuu jestem!!- krzyknął wchodząc do domu z Mariką.
-Nowa para?- zaśmiała się Nadia.
-Nie.- Niall.
-Od razu widać, że tak.- powiedziała Perrie.
-No nie.- Marika.
-Uzgodnijcie sobie to, zostawimy was samych.- oznajmiłam.- Chodźcie dziewczyny.
Rozeszliśmy się po całym domu. Liam z Zayn'em Harry'm i Louis'em poszli do altany, Niall i Marika dostali czas na przemyślenie, a ja z dziewczynami poszłyśmy na huśtawkę.
-No to słuchamy news'ów.- zaśmiała się Nadia.
-Co? O co wam chodzi?-spytałam.
-Jesteście teraz najgłośniejszą parą na całym świecie.- odparła Perrie.
-To tak przez przypadek.- zaśmiała się.
-Od kiedy jesteście razem?- El.
-Trzy tygodnie.
-I my o tym nic nie wiemy, ale ty jesteś...- zaśmiała się Nadia.
-Oj tam... Ej, wy znacie Vanessę?- zapytałam.
-No niby znamy, ale prawie nie gadałyśmy. Trzymała się na dystans, była dziwna a najważniejsze zawsze były jej przyjaciółeczki.- opowiedziała Eleanor.
-A jak wypadały takie spotkania to Harry przyjeżdżał sam albo w ogóle bo księżniczka sobie coś wymyśliła.- dodała Perrie.
-Ona zawsze coś wymyślała, żeby trzymać Harry'ego jak najdalej od nas, bo za dużo onej wiedzieliśmy.- oznajmiła Nadia.
-Dlatego chłopakom ulżyło gdy Harry powiedział, że poznał kogoś wspaniałego i się w tobie zakochał.- ciągła El.
-Jesteś jej przeciwieństwem. Nie wyglądasz na kogoś kto chciałby go wykorzystać i na prawdę ci na nim zależy. W sposób jaki na niego patrzysz, jak do niego mówisz to nie jest to samo, to jest prawdziwa miłość.- Perrie.
Zebrałyśmy się do domu, byli tam już chłopaki. Od Mariki i Niall'a nie biło miłością, ale uśmiechali się do siebie, a dziewczyna siedziała mu na kolanach.
Gdy ujawniłam się Harry'emu, on do mnie podszedł i zaczęliśmy się całować.
-Kocham Cię.- szepnęłam mu do ucha.
-Ja ciebie też.
Siedzieliśmy siedzieliśmy przy zimnych alkoholowych napojach.
-Co robimy?- zapytała Nadia.
-Prawda czy wezwanie.- zaproponował Liam.
-Butelka.- Zayn.
-Poker rozbierany.- Looouis.
-Kochanie, ja rozumiem hormony buzują, ale nie publicznie.- powiedziała Eleanor.
-To może prawda czy wezwanie.- tak mi się powiedziało.- Tylko bez zdjęć i to się tyczy Nadii.
-Ale to tak ślicznie wyglądało.- zaśmiała się.
Zayn przyniósł jaką butelkę i karty do gry. Usiedliśmy na środku pokoju.
-Kto kręci?- spytała Marika.
-Skoro już się zgłosiłaś.- uśmiechnął się Liam.
Marika mocno zakręciła butelką, która zatrzymała się na Louis'ie. Szatyn wybrał wezwanie i miał się przejść z jedną dziewczyną na rękach.
-Od razu mówię, że nie ma wybierania osoby, z którą się jest chyba, że jest tam napisane.- oznajmiła Nadia.
-Hm... to niech będzie... Olivia.- ale mnie wkopała...
-Dziękuje.- to był sarkazm z mojej strony.
Louis wziął mnie na ręce i przeszedł się ze mną do o koła ogrodu. Następnie butelka pokazała Zayn'a, który również miał wezwanie.
-Pocałuj jedną dziewczynę, z językiem.- spuścił głowę i spojrzał się na Lou, który miał mu powiedzieć kto to ma być.
-Olivia, proszę bardzo.
-Ej, co ja jestem?- tak mam bulwersa.- Tylko bez zdjęć.
-Ale ty tak słodko wyglądasz z Zayn'em a co dopiero z Harry'm.- powiedziała Nadia.
-Masz szczęście...- zaśmiała się Pez.
No to będzie mnie czekała pogadanka z Mariką bo ona nie wiedziała o wcześniejszej butelce.
Stanęłam na przeciwko Zayn'a i zaczęliśmy się całować. Potem Zayn wykręcił Marikę, która miała prawdę. Tuż po tym miałam powiedzieć Louis'owi, że go kocham. Mieliśmy niezły ubaw przy tej grze, między innym i może dlatego skończyliśmy grać przed dwunastą w nocy.
Marika miała dzisiaj spać u Niall'a - szykowała się dzika noc. :D
Do Harry'ego domu dostaliśmy się z kierowcą, bo przecież Hazza nie mógł jechać bo pił.
Gdy byliśmy w domu umyłam się i wskoczyłam Harry'emu do łóżka.
___________________________
Czytasz = Komentarz
Czekam n n
OdpowiedzUsuń