Gdy byłam na dole Harry już na mnie czekał.
-Cześć.- powiedział.
-Hej.- odparłam.
-Ładnie wyglądasz.- awww... jak miło. Przytuliłam go.
-A dziękuję. Gdzie mnie zabierasz?- zapytałam.
-Na kolację...- chwila zawahania.- Pod gwiazdami.
-Zapowiada się roma... - nie dokończyłam tylko zmieniłam słowo.- Nieźle.
-Jak już zaczęłaś to dokończ... Zapowiada się romantycznie.- zrobiło mi się głupio.
Mieliśmy już iść, ale zatrzymał nas David. No to zaczyna się zajebi*** zabawa.
-A to teraz z nim się prowadzasz?
-David, daj nam spokój.- powiedziałam.
-On ci nie da tego co ja ci mogę dać.- oznajmił.
Podszedł do Harry'ego i zaczął się stawiać i coś pieprzyć od rzeczy. Po chwil niespodziewanie odwrócił się i uderzył Harry'ego.
-Harry...- tylko się zgięłam.- Pojeba*** cię?! Między nami nic nie ma idioto, jesteśmy tylko przyjaciółmi.
Wstałam i powiedziałam mu co mi na sercu leży.
-Harry nic ci nie jest?- spytałam.- Ty dupku, zejdź mi z oczy, nic chcę cię widzieć.
-Wszystko jest okej.- odparł mi Harry.
-Może pójdziemy do mnie?
-Nie nie trzeba, jest dobrze. Możemy już iść.
***
Gdy byliśmy na miejscu znaleźliśmy nam wolny stolik na zewnątrz.
Niebo było bez chmurne i całe w gwiazdach.
Miałam nadzieję, że Harry'emu nic się nie stało i nie jest na mnie za to wściekły, fakt faktem ja nie powinnam
się czuć winna, ale mam wyrzuty sumienia bo ten dupek kiedyś mi się podobał.
Bałam się też, że do Harry'ego zadzwoni dziewczyna i będzie musiał się zwijać do domu.
-Czemu masz taką kwaśną minę?- zapytał mnie Harry.
-Boję się, że coś ci jest, a nie chcesz mi powiedzieć.- odparłam.
-Nic mi nie jest to tylko warga. Nie martw się.- powiedział.
-Nie wiem co w niego wstąpiło.- oznajmiłam.
-Nie obwiniaj się to nie twoja wina.
Jak zjedliśmy Harry poszedł zapłacić, a ja siedziałam na zewnątrz i na niego czekałam zniecierpliwiona. Chciałam zapłacić za siebie, ale Harry jest jak osioł uparty.
-Przepraszam, że tak długo, ale panowie chyba nie radzą sobie z tą pracą.- Harry Styles wielki powrót.
-Nic się nie stało.- powiedziałam.
-No to teraz do parku?
-Z tobą? Oczywiście.- zaśmiałam się.
Gdy byliśmy w parku usiedliśmy obok fontanny. Znowu zapowiadało się romantycznie, ale nie było żadnej nadziei.
Po jakimś czasie Harry'emu przyszedł sms. Po jego minie dało się wywnioskować, że zbytnio on się mu się spodobał.
-Coś nie tak?- spytałam.
-A Vanessa się obraża, że do niej nie wpadłem.- odparł.
-Nie przejmuj się.- powiedziałam, a on się uśmiechnął.
Nagle między nami zapadła nie zręczna cisza. Było tak dziwnie. Zaczęliśmy się na siebie wpatrywać, chłopak się przybliżył i chyba chciał mnie pocałować. Po prostu wstałam, nie chciałam żadnej nie zręcznej sytuacji.
-Przepraszam.- powiedział.
-Nic się nie stało.
-Idziemy jeszcze się przejść?- zapytał.
-Jasne.
Przeszliśmy się jeszcze całym parkiem a potem Harry postanowił mnie odprowadzić do domu.
-Zadowolona?
-Tak, bardzo.- odpowiedziałam.- Liczę na powtórkę nawet jurto.
-Jutro wyjeżdżam.- że co? trochę się zasmuciłam.
-Gdzie?
-Na dwa tygodnie do Los Angeles.- boziu ja w domu zwariuję.
-Urlop?
-Nie raczej wyjazd służbowy.- nie zrozumiałam za bardzo.
Gdy byliśmy na miejscu pożegnaliśmy się i poszłam na górę.
Dziewczyny już spały. Postanowiłam wziąć z nich przykład i sama położyłam się spać. Jednak długo nie umiałam zasnąć. Cały czas myślałam o Harry'm. Może do czegoś by doszło gdybym nie wstała. Z jednej strony to dobrze a z drugiej źle. Nie chce wchodzić w życie życie z butami...
wiedziałam że to będzie pedał!!!... a nie, jeszcze nie teraz... a gdzie BUZI??!! :c czekam xd
OdpowiedzUsuńkurcze..niesamowite to jest..Pauline....Xx
OdpowiedzUsuńLove Love Love this !!!!! And where i the kiss ??? ;* <3 XD
OdpowiedzUsuńJa chciałam buzi, ale i tak EKSTRA *.* !!!!!!
OdpowiedzUsuń