sobota, 24 sierpnia 2013

#22. `Dlaczego?

01.08.2017, Wtorek
Obudziłam się przed dziewiątą.Zastanawiałam się jak znalazłam się w łóżku bo przecież zasnęłam w ogrodzi, za pewne Harry maczał w tym palce.
Po jakimś czasie przerwał mi sms od Mariki.
Niall do mnie napisał... :D Rozumiesz?
Nie odpisywałam jej nawet tylko wróciłam do naleśników, które powoli się przypalały.
-O jak tu ładnie pachnie.- wstał mój książę.
-Danie dla mojego ukochanego.Proszę- podałam mu talerz z naleśnikami, czekoladą i owocami.
-Kochana jesteś - no tak kochana mogę być, ale żeby mi powiedzieć, że mnie kocha to już nie łaska?
Podeszłam do niego i się zaczęliśmy całować.
-Muszę ci coś powiedzieć...- zaczęłam się bać jego tonu.- Wczoraj dowiedziałem się, że muszę lecieć do Los Angeles z chłopakami.
-Na ile?- zapytałam a on spuścił głowę.- Harry słucham...
-Do trzech tygodni...- boże jedyny.
-Nie mam wyjścia muszę cię puścić. Jakoś trzeba wytrzymać.- powiedziałam.
-Nie chciałem żeby tak wyszło, ale praca to praca.
-Harry rozumiem, nie musisz się mi tłumaczyć.- odparłam.
Pocałował mnie tak słodko. 
Poszłam zadzwonić do Mariki i powiedziałam jej, że mogę wrócić dopiero wieczorem, a potem poszłam się przebrać w <Klik>.
Gdy byłam gotowa zeszłam do Harry'ego na dół. Po chwili zadzwonił dzwonek. Bez zastanowienia zerwałam się z kanapy i poszłam otworzyć. Idiotko to mogła być Vanessa - na szczęście nie była. W drzwiach stał Niall z... no właśnie z Mariką.
-Cześć.- powiedziałam.
-Hej.
-O siemka Marika...- bożeeee ten ludzi potrafi wystraszyć, zabić to za mało.
-Ey... skąd ty znasz Marikę?- spytał Niall.
-No chyba było się u Olivii.
-Foooch.- uwielbiam tego blondyna.- Idziemy się przejść?
-No chodźcie no...- i po co to błaganie?
-I co się męczysz kobieto?- zaśmiałam się.
***
Po trzydziestu minutach byliśmy  w parku.
-To gdzie idziemy?- spytałam.
-Nie wiem, łąka?- zaproponował Niall.
-To łąka.- zaśmiała się Marika.
W drodze złapałam Harry'ego za rękę a on to wykorzystał i wtulił się do mnie.
-Dobra. Teraz tak szczerze od kiedy jesteście razem?- wiedziałam wiedziałam...
-Eeeee...- Harry musiał się w ciąć i powiedzieć.
-Od pięciu dni.
-Jak mogłaś mi nie powiedzieć?!
-No jakoś tak wyszło.
-Pytałam się to ty niee, nic nas nie łączy.- uśmiechnęłam się tylko.- Teraz się do ciebie nie odzywam.
-No weź.- spojrzałam się na nią błagająco.
-Nie Foch.- powiedziała stanowczo.
-Ej no...
-Dobra, ale i tak ci tego nie daruje idiotko.- przytuliła mnie.-   Gratulacje.
Gdy byliśmy na dole Harry usiadł a ja mu między nogami (jakkolwiek dziwnie to brzmi). Siedzieliśmy i gadaliśmy o czym się nasunęło.
-Olivia, chodź przejdziemy się.- powiedział Harry.
-Idziemy na murek?- zaproponowałam.
-Gdziekolwiek chcę z tobą porozmawiać.
Po chwili byliśmy już na miejscu.
-Będę bardzo tęskniła.- oznajmiłam.
-Ja też.
Zaczęliśmy się całować, aż w końcu z moich oczu polały się łzy.
-To tylko trzy tygodnie.
-Nie Harry to aż trzy tygodnie.- powiedziałam.- To dla mnie trudne.
-Dla mnie też. Przyzwyczaiłem się do twojej obecności, przez ten okres stałaś się dla mnie bardzo ważna.
***
Harry odprowadził mnie do domu. Niestety musiałam się z nim pożegnać. Było to jedno z najtrudniejszych pożegnań w moim dotychczasowym życiu. Tylko dlatego, że kocham Harry'ego i wiele dla mnie znaczy.

4 komentarze:

  1. Super rozdział czekam na next:**
    PS:Widzisz teraz pamiętałam o komentarzu!xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy next ? już nie mogę się doczekąć :) Twoje innne blogi też są czadowe ale ten mi się podoba najbardziej :*

    OdpowiedzUsuń