poniedziałek, 20 maja 2013

#10. `Jak słodko

10.08, poniedziałek
Obudził mnie telefon. Spojrzałam na zegarek i była godzina dziewiąta.
-Hallo?- odebrałam.
-Obudziłem cię?- Harry wiadomo.
-Można tak powiedzieć.- powiedziałam.
-Wybacz. Wyrobisz się w godzinę?- spytał.
-Bez problemu.- odparłam.
-To będę na ciebie czekał.- oznajmił.
-Okej.
-To do zobaczenia.
-Pa.
Zajrzałam za okno żeby sprawdzić jaka jest pogoda. Było słońce, zero chmur no i zapowiadał się cudowny dzień. Miałam totalnego zaciesza i jarałam się gorzej niż las podczas pożaru. Podeszłam do szafy i wybrałam to <Klik>.
Gdy byłam już umyta i ubrana wyszłam z łazienki. Kornelia niestety już nie sapała.
-Gdzie się wybierasz?- zapytała.
-Umówiłam się, ale to nie twoja sprawa raczej.- odparłam.
-Olivia, przepraszam żałuję tego.- udałam, że tego nie słyszę.
Spakowałam się w torbę (wzięłam w razie potrzeby stój kąpielowy bo Harry mi wczoraj napisał, że może się przydać) i wyszłam. Na dole zauważyłam wóz Harry'ego. Kiedy chłopak mnie zobaczył wyszedł z
samochodu.
-Cześć.- przywitał się.
-Hej.- odpowiedziałam i go przytuliłam na przywitanie.
-Wskakuj.- powiedział.
-Dziękuję. Powiesz mi gdzie mnie zabierasz?
-Zobaczysz na miejscu.- wredny.
-Zły jesteś.
-Zdarza się.
Wyjechaliśmy z Londynu. Zastanawiałam się gdzie on  mnie zabiera. 

***
Chłopak zatrzymał się przed wielkim polem.
- Jesteśmy.- oznajmił.
Nic nie powiedziałam tylko wyszłam a Harry poszedł i wyciągnął kosz oraz koc.
-Chodź.- powiedział.
Zatrzymaliśmy się gdzieś po środku całego pola. Pomogłam Harry'emu rozłożyć się.
-Jadłaś śniadanie?- zapytał.
-Nie, bo nie zdążyłam.- odparłam.
-Godzinę miałaś.
-Kąpałam się.- wyszczerzyłam zęby.
-Proszę.- podał mi kanapkę.
-Dziękuję.
Zastanawiałam się do czego ta znajomość dąży. Byłam zwykłą nastolatką, która spełnia swoje marzenia w których on grał główną rolę. 
Nigdy bym się nie spodziewała, że znajdę się w takim miejscu o takiej porze z nim.
-Czemu znowu tak na mnie patrzysz?- zapytałam.
-Bo jesteś ładna.- a ten znowu swoje.
-Dziękuje.
Po jakimś czasie położyłam się na kocu, a Harry nadal leżał.
-Czemu tak smutasz?- spytał mnie szatyn.
-Nie smutam, po prostu wszystko się pokręciło i o tym myślę.- oznajmiłam.
-Co się stało?
-Przedwczoraj wieczorem spotkałam się z tym kolegą i się całowaliśmy.
-Jesteście razem?
-Nie, nie chce się teraz wiązać. A jak już to z właściwą osobą, którą kocham.
-Jesteś ładną, fajną i miłą dziewczyną na pewno znajdziesz sobie kogoś kto jest tego warty...- idioto to jesteś ty.- Nie martw się będzie dobrze.
Chłopak chciał się napić więc otworzył wodę która była przeze mnie wstrząśnienia bo się nią bawiłam. Woda wybuchnęła i wylądowała na jego koszulce oraz moich nogach.
-Przepraszam.- powiedział śmiejąc się.
-Nic się nie stało.- odparłam również się śmiejąc.
Chłopak wstał i ściągnął t-shirt.
Jego klata, wcięcia u dołu brzucha, na ten widok zdębiałam. Fakt faktem widziałam na zdjęciach, ale to nie to samo. Miałam taki zaciesz, aż nie umiałam się opanować.
-Co powiedziałabyś na małą kąpiel?- zapytał chłopak.
-Co?
-Mówiłem, że strój może się przydać. Tu nie daleko jest zalew możemy iść.
-Strój mam w samochodzie w torbie.- oznajmiłam.
-Już idę. 
Po chwili chłopak wrócił z moją torbą. 
-Harry odwróć się.- powiedziałam.- Albo idź gdzieś też się przebrać.
-Ej...- aha xd
-Harry. 
Chłopak gdzieś znikł. Nie pewnie ściągnęłam koszulkę i biustonosz. 
Po chwili byłam już gotowa a nie wiedziałam gdzie jest Harry.
-Już?- zapytał.
-Jak widać.
-A ty gdzie polazłeś. Nie mówiłam dosłownie żebyś poszedł mogłeś się odwrócić.- oznajmiłam.
-Sam musiałem się przebrać- odparł. Faktycznie miał inne kolorowe gadki.
-Aha.
Poszliśmy nad palże. 
-Wchodzisz?- spytał.
-Tak, ale najpierw musisz mnie złapać.- zaśmiałam się.
-Tak pogrywasz?
Zaczęliśmy się gonić po całej plaży. Po jakimś czasie chłopak mnie złapał.
-Teraz czeka cię kara.- zaśmiał się szaty. Złapał mnie za biodra i wniósł do wody. Zaczęłam kopać.
-Harry!!!- wydarłam się.
-Kara musi być.- jaki miły.
-Tak się bawisz?
Zaczęliśmy się chlapać.
***
Kilka godzin później...
Robiło się już późno, a ja już byłam sucha więc zaczęliśmy się zbierać z Harry'm do domu.
-Podobało się?- zapytał mnie chłopak.
-Mogę tak codziennie.- oznajmiłam.
-Proponuję jutro spacer.- interesujące.
-hm... czemu nie?- powiedziałam.
-Ale ten spacer wieczorem.
-Nie umiem już się doczekać.
Gdy byliśmy już pod moim domem Harry wyszedł z samochodu i podprowadził mnie do holu.
-Dziękuję za ten dzień.- powiedziałam.
-To ja dziękuję, że chociaż przy tobie mogę normalnie się zachowywać i nie udawać kogoś kim nie jestem.
-Niema za co. Do jutra Harry.- pożegnałam się i go przytuliłam. Chłopak złapał mnie za rękę.
-Zadzwonię do ciebie.
-Ok. Pa.
Będąc w domu porwałam od razu Marikę do siebie na górę. Opowiedziałam jej prawie o wszystkim co dzisiaj robiłam.

4 komentarze: